Pracowity początek sezonu
Kilkanaście ostatnich dni to chwilami niemal letnia pogoda – dużo słońca i temperatury nie rzadko przekraczające 20 stopni. W związku z nastaniem prawdziwej wiosny w ogrodzie jest teraz mnóstwo do zrobienia. Gdyby jeszcze tego było mało to w odwodzie mam masę pomysłów na kolejne prace, nie koniecznie już związane z wiosną. Krótko mówiąc to bardzo pracowity początek sezonu!
W związku z tym już od dwóch tygodni niczego nie opublikowałem. Każdą niemal wolną chwilę spędzamy w ogrodzie. Pokrótce zatem, dla porządku postaram się podsumować to co udało się zrobić w ostatnich dwóch tygodniach. Trochę się tego zebrało, więc dla przejrzystości podzielę te informacje na 3 części i w najbliższych dniach po kolei opublikuję.
Poniżej część pierwsza dotycząca siania, sadzenia i przesadzania.
Dynie
Kilka dni temu, na próbę posadziłem wyhodowane z rozsady siewki dyni. Dynia typu Halloween powędrowała na kompostownik. Oczywiście nie w charakterze nawozu ale będzie rosła na kompostowniku. Raz już, dwa lata temu wypróbowałem ten patent i udało się wyhodować dwie dorodne dynie. Można je zobaczyć we wpisie pt. Kompostownik.
Zdaję sobie sprawę, że połowa kwietnia czyli początek sezonu to trochę wcześnie na sadzenie dyni. Jednak ponieważ pogoda dopisuje a temperatury nawet w nocy nie spadaj poniżej 0 to nie zaszkodzi spróbować. Zwłaszcza, że siewka była już większa od tekturowej doniczki a dynia nie lubi przesadzania. Poczyniłem też starania, żeby utrudnić dyniom przemarznięcie. Mulczem z wertykulacji otoczyłem ziemię w okolicy sadzonek a na noc zakładam mini szklarnie wykonane z plastikowych butelek. Liczę też na ciepło wytwarzane przez kompostownik i rozkładający się mulcz. Ostatecznie w razie niepowodzenia mogę wysiać kolejne dynie w połowie maja.
Róże
Przesadziłem też róże pnące, które dostaliśmy od dziadków w postaci trzech fragmentów łodygi. Wszystkie ukorzeniły się jesienią 2016 i cały zeszły rok rosły razem w pobliżu bzu. Początek sezonu to dobry czas na ich przeniesienie na miejsca docelowe. Dwie wylądowały pod płotem – w pobliżu zachodniego i wschodniego narożnika.
Ostatnia trafiła na wolny jeszcze fragment skarpy, z którego trawę usunąłem w zeszłym roku.
Dostaliśmy też dwie kolejne sadzonki róż do posadzenia wzdłuż domu, co też zrobiliśmy w ostatni weekend.
Rozsady w szklarni
Szklarnia balkonowa, dotychczas stojąca na poddaszu powędrowała na taras.
Mam nadzieję, że nie zaskoczy nas jakiś nocny przymrozek a jeśli już, to że ściany szklarni będą w stanie utrzymać temperaturę wewnątrz wystarczająco długo aż słońce zacznie ponownie ogrzewać powietrze.
Wysiew do gruntu
Oprócz roślin hodowanych z rozsady, o czym pisałem we wpisie pt. Przygotowanie rozsady mamy też kilka takich, które siejemy wprost do gruntu. Jak co roku, wzdłuż tarasu posialiśmy nagietki i groszek pachnący.
Na zdjęciu poniżej efekt jaki dzięki tym dwóm roślinom udało nam się osiągnąć w poprzednich latach.
Z kolei pod płotem, gdzie ziemię mam ciężką i gliniastą, wysiałem łubin. Bardzo podoba mi się ta roślina ze względy na swojski charakter. Dodatkową jej zaletą jest też to, że jej korzenie rozluźniają zbitą i gliniastą glebę i finalnie dostarczają jej azot. Jeśli nasiona wzejdą to będzie połączenie przyjemnego z pożytecznym. A piszę jeśli, ponieważ nasiona kupiłem już dwa lata temu ale dopiero w tym roku nie przegapiłem terminu siania.
W kolejnych wpisach z cyklu opiszę pozostałe prace, jakie udało nam się wykonać w ostatnim czasie.
Zamawiam dyńki ozdobne na jesień do dekoracji;)
Ok jeśli tylko coś z nich będzie. Jedna doatała trochę mrozu i to 18 maja czyli teoretycznie już w bezpiecznym okresie. Odbiła ale od miesiąca nie spadła kropla deszczu i zaczynam nie nadążać z podlewaniem…
Mile otoczenie do picia herbaty ☺