Odmładzanie mydleńca

Jedną z pierwszych roślin, jakie znalazły miejsce w naszym ogrodzie, jeszcze zanim ten ogród powstał, był mydleniec.
Mydleniec wiechowaty
Dostaliśmy go od rodziców chyba w 2014 roku już jako dosyć pokaźny krzew prowadzony na jednej łodydze. Kilka słów więcej na jego temat można znaleźć we wpisie pt. Złota jesień.

Mydleniec przetrwał budowę garażu bezpośrednio w jego sąsiedztwie, sprzątanie po tejże budowie (pomiędzy garażem a nim była ogromna sterta gruzu) oraz zakładanie ogrodu w miejscu gdzie przyszło mu rosnąć.

Niestety w ostatnich latach zaczął słabnąć i wraz z przyrostem swojej masy zaczął coraz dotkliwiej odczuwać nawet krótkotrwałe braki wody.
Uszkodzenie kory
Jak sądzę przyczyną tego stanu było w dużej mierze uszkodzenie kory tuż przy ziemi. Było ono wynikiem działania słońca w mroźne, zimowe dni ale prawdopodobnie także naszego kota Maciusia, który traktuje wszystkie rośliny posiadające korę jak drapaki.

Niestety zbyt późno się zorientowaliśmy jak to działa i siatka chroniąca pień, jaką założyliśmy dwa lata temu już nie pomogła.
Tegoroczne lato należało do wyjątkowo suchych i gorących. Pomimo częstego podlewania główny pęd mydleńca zaczął usychać.


Odmładzanie mydleńca
Podjęliśmy zatem decyzję o wycięciu głównego konaru. Wraz z moim dzielnym pomocnikiem pod koniec sierpnia przeprowadziliśmy odmładzanie mydleńca.



Młode przyrosty mydleńca
Na szczęście mydleniec w międzyczasie zdążył wypuścić kilka odrostów z dolnej, nie uszkodzonej przez mróz i kota części pnia.

Zamiast drzewa rosnącego na jednym pniu mamy teraz krzew o czterech pędach 🙂

Wszystkie wyglądają zdrowo i świeżo a jeden z nich zawiązał już nawet owoce!

Mimo wszystko żal nam trochę mydleńca, który będzie zapewne potrzebował kilku lat by odzyskać swoją niedawną świetność.

Najważniejsze jednak aby teraz mógł zdrowo rosnąć i dalej się rozwijać!